Edradour – zwiedzanie najmniejszej destylarni w Szkocji

Whisky od lat jest uważane za najszlachetniejszy z alkoholi. Bursztynowy kolor trunku wywołany jest długim, kilkuletnim bądź nawet kilkudziesięcioletnim leżakowaniem w beczkach wykonanych ze specjalnie wyselekcjonowanego drewna. Nie jest to jedyny etap gwarantujący sukces, złożoność produkcji whisky jest wielopoziomowa, a za jakość i szczegóły produkcji odpowiadają specjalnie do tego przygotowane osoby. Dlatego też rozpoczynając swoją przygodę z whisky, należy sięgnąć do źródeł i miejsc, skąd ten trunek się wywodzi. Dziś zabieramy Was do Edradour, niedaleko Pitlochry, gdzie znajduje się najmniejsza destylarnia w Szkocji.

 

Każda beczka jest opatrzona stosownymi informacjami, w tym nazwą destylarni.
Trudno przejechać obojętnie obok takiego wejścia.

Celem dobrego wprowadzenia trzeba wspomnieć, że faktycznie nie wiadomo, kiedy rozpoczęto produkcję whisky w Szkocji. Początki destylacji w dużej mierze są nieudokumentowane. Z kart historii wiadomo, że przed XV wiekiem alkohol ten pełnił ważną rolę w życiu społecznym, gdyż dzielono się nim w towarzystwie, jak również wykorzystywano go do celów leczniczych. Jedne z najstarszych określeń na whisky to uisge beatha (szkocki odpowiednik pochodzący z języka staro irlandzkiego [uisce beatha], w tłumaczeniu „woda życia”), które w rzeczy samej mitologizuje trunek, nadając mu wyjątkowych zdolności przedłużania życia.

Część turystyczna destalrnii Edradour powstała w latach 70. XX w.

Początki Destylarni Edradour są ściśle związane z wczesną historią szkockiej whisky. Zanim trunek ten stał się symbolem Szkocji, był nielegalnie produkowany na małą skalę w alembikach przez górali w regionie Highland. Z biegiem czasu lokalna produkcja stawała się niewygodna dla podatkowego sytemu państwa, co rozpoczęło walkę pomiędzy urzędnikami, a osobami produkującymi bursztynowy trunek. Co ważne, ci drudzy postrzegali destylację jako ich prawo. Edradour nie był inny, także uczestniczył w tym konflikcie akcyzowym.

 

Sytuacja zmieniła się w 1823 r. kiedy rząd wprowadził ustawę o akcyzie, zachęcała do licencjonowania whisky i gwarantowała obniżenie cła od spirytusu. Wtedy też bardziej opłacało się zalegalizować produkcję i odejść od nielegalnego pędzenia przez osoby prywatne. W roku 1825 Edradour przybrał swoją prawną formę jako spółdzielnia miejscowych rolników o nazwie Glenforres. Oficjalne zarządzanie spółdzielnią rozpoczęło się w 1837 r., w tym roku również otrzymało koncesję i finalnie zmieniono nazwę na Edradour.

W magazynach leżakująca whisky ulatnia się, a unoszący się tam zapach nazywany jest "whisky dla aniołów".
Każda beczka ma swój numer i rok, w którym została wypełniona destylatem.

W 1933 roku William Whiteley & Co., spółka zależna od amerykańskiej grupy J.G. Turney & Sons przejęła destylarnię, dzięki czemu Edradour stał się głównym składnikiem mieszanki King Ransom Blend. Właśnie wtedy nastały złote czasy dla destylarni. William Whiteley trudnił się przemytem na dużą skalę produkowanego blendu do Stanów Zjednoczonych. Za Atlantykiem trunek stał się niezwykle popularny, co odbiło się na rozpoczęciu masowej produkcji w Edradour. King Ransom stał się tak popularny, że zainteresował się nim Frank Costello – jeden z bossów amerykańskiej mafii. Z biegiem czasu większość udziałów wykupuje Irving Haim – agent ojca chrzestnego mafii Nowego Jorku.

 

W latach 70., po śmierci Haima destylarnia została przejęta przez koncern Pernod Ricard, a ten rozszerzył działalność Edradour o część turystyczną. Zbudowano wówczas centrum dla zwiedzających, które podobno przyjmowało nawet 100 tys. gości rocznie. Turystyczną atrakcje kontynuuje obecny właściciel – Andrew Symington.

 

Największą zaletą destylarni jest rozmiar aparatury – kadź na zacier pochodzi z 1910 roku, ponadto są tam dwie sosnowe kadzie fermentacyjne oraz dwa alembiki z chłodnicą wężową. Co ciekawe, alembik fermentacji końcowej ma najmniejszą dopuszczalną przez rząd szkocki pojemność.

 

Starania nowego właściciela Edradour nad rozwojem firmy, dostarczyły nowych smaków. Jest to efekt prób i testowania nowych słodów oraz importu beczek m.in. po winach porto, sherry czy chardonnay. W skład oferty Edradour wchodzą whisky leżakowane w beczkach po burbonie amerykańskim.

Obecnie destylarnia otwarta jest przez cały rok. Jak najbardziej można określić ją jako wyjątkową atrakcję turystyczną z barwnym tłem historycznym i alkoholowym. Podobnie jak w innych destylarniach (jak np. Blair Athol – która znajduje się bardzo blisko Edradour), można tutaj wybrać się na zwiedzanie, które w przeciwieństwie do innych miejsc, zaczniemy od degustacji sztampowych trunków Edradour i nauczymy się pić szkocką whisky. W kolejnych etapach miejscowy przewodnik oprowadzi nas po destylarni i opowie o etapach produkcji. Na koniec zostaniemy zaproszeni do sklepu firmowego. Po zakupach, idąc dalej, trafimy do baru, gdzie za szklanki szlagierowych trunków zapłacimy w funtach – nie warto szczędzić funduszy, ponieważ można tu spróbować różnych rodzajów whisky, nie tylko z regionu Highland, ale również słodkich i owocowych trunków z Speyside, dymnych i morskich smaków wyspy Islay oraz kwiatowo-owocowych cudów z południa Szkocji (Lowland).

Koło destylarni przepływa rzeka Edradour.
Edradour - see you soon!

Pinara – archeologiem być!

Wielokrotnie słyszałem jak w XIX i XX wieku opłaceni przez króla podróżnicy wyjeżdżali w różne miejsca i dosłownie odkrywali nieznane. Jednym z najpopularniejszym kierunków była Turcja. Nie będzie przesadą, jeżeli napiszę tutaj, że Pinara, stanowisko archeologiczne w zachodniej Licji, dosłownie zatrzymało się w czasie i przekraczając granice tego miejsca, można poczuć się jak odkrywca z początku ubiegłego stulecia. Dlatego zapraszamy Was do przeczytania postu o Pinarze i jeszcze bardziej nakłaniamy do odwiedzenia tego miejsca. Jest p[o prostu wow!

Czytaj więcej »

Od starożytnego Telmessos do współczesnego Fethiye

Zapraszamy na spacer najfajniejszymi miejscami w Fethiye, znanego Tureckiego kurortu, ale także ważnego miejsca na starożytnej Drodze Licyjskiej. Przeczytacie tu o starożytnościach, bazarze, muzeum archeologicznym i pięknych widokach. Jeśli wybieracie się do Turcji, koniecznie odwiedźcie ten region.

Czytaj więcej »

Kayakoy, czyli greckie “Miasto Duchów”

Miasto Kayakoy to opuszczone miasto greckie na terenie Turcji, wyludniło się dosłownie w kilka tygodni, dzięki temu czas zatrzymał się tu w miejscu. Zapraszamy na spacer krętymi uliczkami niegdyś użytkowanymi przez ponad 6 tys. mieszkańców. Współcześnie miejscowi określają Kayakoy jako “Miasto Duchów”.

Czytaj więcej »

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *